wtorek, 21 kwietnia 2015

Herbarium i wyniki pierwszej MPW

  Herbarium


Dzisiaj chciałabym rozpocząć kolejny po MPW cykl, związany z cudowną mocą ziół. Jak wiadomo, stosowanie ziół w leczeniu i pielęgnacji ciała miało miejsce na długo przed tradycyjną medycyną, stąd też pewnym jest, że ich działanie nie jest jedynie mrzonką. Moja
prababcia, która znała wszelkie tajniki ziołolecznictwa (i stosowała je w praktyce- leczyła całą rodzinę i ludzi, którzy przyjeżdżali do niej z okolicznych wiosek po poradę i pomoc) przekazała tę wiedzę mojej babci, a ta- przynajmniej stara się przekazać ją mnie :) Ostatnio z babcinej biblioteczki podkradłam książkę "Leczmy się ziołami z działki" (tytuł jakże PRLowski, ale treść jest konkretna, są i obrazki :D ), która jest skarbnicą wiedzy na temat całej gamy różnych ziół, sposobu ich uprawy, obróbki, właściwości, historii i występowania.
Bardzo dawno nie pisałam, a to dlatego, że tak naprawdę dopiero parę dni temu "wyszłam na prostą" w kwestiach związanych z uczelnią. Niestety lenistwo nie popłaca, za to za błędy trzeba płacić ; )

Jako pierwszą postanowiłam opisać szałwię ( w oparciu o własne spostrzeżenia, książkę i oczywiście źródła internetowe).



Liście szałwii zawierają olejki eteryczne, garbniki pirokatechinowe, kwasy wielofenolowe, sapogeniny, witaminy B, C, PP oraz sole mineralne.  Mają działanie przeciwzapalne, przeciwpotne, dezynfekujące, antyseptyczne, osłonowe. 

Jej zdrowotne właściwości pomagają przy chorobach jamy ustnej, wrzodach żołądka, biegunce, trądziku, cukrzycy, stanach zapalnych skóry i kobiecych narządów rodnych, a także przy nadmiernej potliwości. 

Zastosowanie kosmetyczne*:

Szałwiowa mgiełka do twarzy- napar z szałwii (szklanka), dwie łyżki soku z cytryny przelać do buteleczki z atomizerem. Sprawdza się w upalne dni, bo jest niesamowicie odświeżający, ponadto szałwia wpływa na pozbycie się trądziku i odżywia skórę. Sok z cytryny rozjaśni cerę : ) 

Napar z podwójnym zastosowaniem kosmetycznym- torebki z naparu (2) wyciskamy, po czym kładziemy sobie na oczach (pamiętając, że nie mogą być zbyt ciepłe). Leżymy tak około 15 minut, po czym (naprawdę potwierdzone info!) nasze oczy stają się bardziej wypoczęte, ewentualna opuchlizna wokół nich znika, sińce pod oczami również są rozjaśnione. Wyglądamy promiennie ! :)
Napar z dwóch torebek ( myślę, że na około litr wody) po wystudzeniu idealnie nadaje się na płukankę do włosów. Należy wykorzystać go do ostatniego płukania. Nada włosom blasku, jeśli zależy nam na delikatnym, naturalnym przyciemnieniu- należy stosować go częściej, ponadto hamuje łojotok, a co za tym idzie- spowalnia przetłuszczanie się włosów :) 

Olejek szałwiowy- dodawany do delikatnego oleju bazowego ( migdałowego, z oliwek, z pestek winogron ) możemy stosować do olejowania skóry głowy, zapobiegając tym samym wypadaniu włosów i wypowiadając walkę łupieżowi :) Oprócz tego, możemy stosować go również do olejowania twarzy (sprawdzi się w szczególności przy skórze tłustej), ponieważ leczy trądzik. 

 Należy pamiętać, że BEZWZGLĘDNIE ZAWSZE musimy rozcieńczać go z produktem bazowym, oprócz oleju może to być również krem, balsam, szampon lub odżywka. 

* opisane specyfiki stosowałam sama 

Jako, że zbliża się okres gryzących, bzyczących, latających okropieństw, czyli komarów, meszek i innych, polecam na ugryzienia właśnie olejek szałwiowy lub okłady z naparu- zmniejszają opuchliznę i niwelują to straszne uczucie swędzenia : )




A teraz krótkie podsumowanie mojej miesięcznej pielęgnacji włosów. Oczywiście w tym miesiącu nie opracowałam nowej, bo brak czasu i lenistwo i wszystko po prostu naraz. Zacznę od tego, że: 

1. Dzięki kozieradce, zostawiam o wiele mniej włosów w odpływie prysznica, co z pewnością cieszy mojego chłopaka : ) Zauważyłam też, że są mocniejsze i nie wypadają łatwo przy takich "nadwyrężeniach" jak zbyt mocne ściągnięcie gumką. Lekko odbiły się od nasady i znacznie mniej się przetłuszczają. Jeśli wysuszę włosy suszarką, są świeże przez pełne dwa dni ;) Co do porostu- pojawiły się nowe baby hair, ale nie wiem jak ma się sprawa z długością, ponieważ w połowie zeszłego miesiąca podcięłam końcówki o jakieś 2 cm. 

2. Olejowe serum w sprayu- limonkowa Alterra, olejek rozmarynowy, Kallos Keratin, metoda wprasowywania- przyznam, że niestety powalających efektów nie zauważyłam. Moje włosy rzeczywiście są o wiele gładsze niż przed kuracją i to chyba tyle...możliwe, że nie dobrałam zbyt dobrze samego głównego oleju, czyli Alterry, ale przyznam szczerze, że jeszcze nigdy go nie używałam ! No i ciekawość wzięła górę. Jeśli chodzi o moje włosy, zdecydowanie odpada, bo cudów nie czyni. Mam jeszcze jakieś pół buteleczki, więc zużyję go do ciała : )

3. Szampony- Baby Dream jak zwykle okazał się niezawodny, Barwa Żurawinowa- rewelacja. ogólna ocena- 5. Nie plącze włosów, dobrze się pieni, jest bardzo wydajna, nawilża i odżywia : ) 

Skład Barwy:  Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Lauramidopropyl Betaine, Cocamide DEA, PEG-75 Lanolin, Sodium Chloride, Cocamidopropylamine Oxide, Propylene Glycol, Vaccinium Macrocarpon Fruit Extract, Polysorbate 20, Panthenol, Linoleic Acid, Linolenic Acid, Tocopheryl Acetate, Retinyl Palmitate, Bioflavonoids, Biotin, Pyridoxine HCL, Citric Acid, Parfum, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, CI 17200, CI 15985

4. Odżywki: GlissKur z płynną keratyną, Isana z pantenolem, Garnier Ultra- Doux z drogocennymi olejkami (metoda OMO). 

GlissKur okazał się naprawdę "przyjazny" Rzeczywiście znacznie ułatwił mi rozczesywanie włosów, po użyciu były bardziej lśniące, gładkie i "lejące". Niestety jednak, ze względu na sporą ilość silikonów w składzie i zawartość keratyny- musiałam nieco ograniczyć jego stosowanie, na korzyść Ultra Doux. Po pierwsze dlatego, że lekko obciążał moje włosy, a po drugie- nie chciałam doprowadzić do ich przeproteinowania. 

Garnier Ultra- Doux z cudownymi olejkami- arganowym i kameliowym- taki sobie ma oto skład:
  Aqua / Water, Hydroxypropyl Starch Phosphate Quaternium-87, Stearyl Alcohol, Behentrimonium Chloride, Amodimethicone, Cetyl Esters CI 19140 / Yellow 5 CI 14700 / Red 4, Sodium Hydroxide, Phenoxyethanol, Argania Spinosa Oil / Argania Spinosa Kernel Oil, Trideceth-6 Chlorhexidine Digluconate, Camellia Oleifera Seed Oil, Limonene, Candelilla Cera / Candelilla Wax, Linalool, Benzyl Alcohol, Propylene Glycol, Isopropyl Alcohol, 2-Oleamido-1,3-Octadecanediol, Geraniol, Cetrimonium Chloride, Citronellol, Hexyl Cinnamal, Parfum /Fragrance

Skład niezgorszy, działanie- ani rewelacyjne, ani złe. Odżywka sprawiła, że moje włosy po użyciu były miękkie, błyszczące, ale nie na długo. Nie wiem czemu, efekt "wow" utrzymywał się przez kilka godzin, po czym moje włosy stawały się lekko zmęczone. W składzie występują silikony, ale nie jest ich tak dużo jak w przypadku GlissKura. No po prostu nie mój typ :)

Rewelacyjna za to okazała się odżywka ISANA z pantenolem  i witaminą B3 ! Nie spodziewałam się, a tu proszę, po raz kolejny okazuje się, że pielęgnacja wcale nie musi być droga ! Za niecałe 6 zł, w wygodnym opakowaniu, przyjemnym zapachu. Znakomicie odżywiła moje włosy, nawilżyła je i mimo braku silikonów, ułatwiała rozczesywanie. Doszło do tego w pewnym momencie marcowej MPW, że zrezygnowałam z używania wyżej wymienionych odżywek i zostałam tylko przy tej jednej. Moje włosy po niej- mięciutkie, zdrowsze, pachnące, nieprzeciążone i puszyste. Szkoda, że wyrzuciłam opakowanie, niestety w internecie nie mogę znaleźć składu. Obecnie przymierzam się do zakupienia kolejnego opakowania, niedawno zainwestowałam w szampon z tej samej linii : ) 

5. Cukrowy peeling + siemię lniane + woda z imbirem- peeling oczywiście umożliwił lepsze docieranie wszelkich wartościowych składników do skóry głowy i pobudził ją na pewno do wydawania baby hair :) poza tym naprawdę sprawiał mi niesamowitą przyjemność sam masaż drobinkami cukru. Picie siemienia lnianego i wody z imbirem- myślę, że oczywiście miało wpływ przede wszystkim na zmniejszenie wypadania włosów, wspierając kozieradkę :D Poza tym zauważyłam zdrowotne plusy, czyli zwiększenie odporności. Zwykle w okresie przejściowym choruję i to dość długo, w tym roku nie ruszył mnie nawet katar :) Do tego zdecydowanie wzmocniły mi się paznokcie.


Lada moment nadejdzie czas na majową pielęgnację włosów, ale przed tym- wstawię niedawno opracowany test samoopalaczy, jako, że lato tuż tuż : )
 I jeszcze coś, czym chciałabym się pochwalić- już 3 tydzień nie palę, co uważam za olbrzymi krok w pielęgnacji skóry, włosów, paznokci i oczywiście zdrowia : )




Pozdrawiam : )
Paukensa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz